Midori |
Wysłany: Czw 20:52, 29 Maj 2008 Temat postu: |
|
Wcześniej zdąrzyłam już to przeczytać na blogu ale jak to ze mną bywa później zapomniałam skomentować^^ Opo jest całkiem, całkiem. Wydaje się trochę bez ładu i bez składu ale jak się dobrze wczyta to zaczyna się coś rozumieć (bez ładu i składu są wszystkie zdania które do tej pory zdąrzyłam napisać w tym poście) Błędów i literówek nie znalazłam ale to może z powodu że mam gorączke prawie 39 stopni albo i rzeczywiście ich nie ma. No, to już oceniłam, pokrytykowałam, prawie pochwaliłam, napisałam jeszcze jakieś głupoty więc teraz czekam na ciąg dalszy. |
|
Toshiko |
Wysłany: Czw 19:44, 29 Maj 2008 Temat postu: Parodia-Początek-29.05.2008r. |
|
jednopartówka/parodia/SasuSaku
***
Dzisiaj Wielka Toshiko Uchiha ujawni wam prawdziwą wersje na temat przyszłości SasuSaku. Pokaże wam historie ze swojej wielkiej księgi nazywaną-"Księgą dziejów klanu Uchiha" Uwaga Tajne-Poufne! Ten tekst zawiera wiele wiadomości, na które rzucona jest straszliwa klątwa. Uwaga! Czytając poniższą treść narażasz się na wielkie niebezpieczeństwo! I jeszcze coś: jeśli kiedykolwiek, komukolwiek zdradzisz to o czym się tutaj dowiedziałeś-będziesz smażyć się w ogniu piekielnym, a wielki Itachi z Madarą będą dolewać olej do twojego kotła!
Więc życzymy miłego czytania i wielu wrażeń!
***
Dawno, dawno temu w jakiejś części Japonii w wiosce ukrytej w liściach...
Zielonooka piękność-jak ją nazywała płeć męska Konochy spacerowała po parku. Szła w takt nuconej przez siebie wesołej melodii. Było późne popołudnie, lub wczesny wieczór-jak kto woli. Nie myślała o niczym, kompletne zero. W oddali zobaczyła znaną sylwetkę. Przymrużyła oczy i chciała skojarzyć skąd go zna. Wyszedł z cienia.
-Sasuke?-szepneła. Tak to był on. Powrócił po 10 latach.
-Sasuke!-krzyknęła i rzuciła mu się w ramiona. On niczego nie świadom nie zdążył jej złapać. Upadła z wielkim hukiem na ziemie.
-Itai-szepnęła "głaszcząc" się po głowie.
-Sakura gomen!-pisnął.
***
No dobrze, zacznijmy od początku...
***
Różowowłosa kunoichi siedziała w swoim domu popijając herbatkę. Czytała właśnie o tym jak to "Cudowny" i "Niepokonany" odział ANBU złapał grupę handlującą opium. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Kuso! Kogo licho niesie o tak wczesnej godzinie? Jeszcze nie zaczęłam swojej zmiany jako...-nie dokończyła, bo w drzwiach stanął wyskoki brunet o czarnych oczach.
-Siema lala...to tobie but się roz***rdala?-zapytał zaczesując włosy do tyłu.
-Sasuke-kun?-szepneła.
-Sasuke-kun to naprawdę ty!-krzyknęła i rzuciła się mu na szyje. Obrócił się z nią kilka razy, później wziął ją na ręce i wyszedł z nią na dwór. Pochylił ku niej głowę i począł pieścić jej usta. Szedł z nią tak i nagle wielkie BUM. Uderzył w drzewo.
***
No dobrze to nie jest właściwa wersja...
***
Tak, wrócił do wioski. Szedł teraz z zielonooką do jej mieszkania-tam miał mieszkać, ponieważ jego dom nie nadawał się do stanu używalności. Ona szła beztrosko. On ciągle na nią patrzył, po prostu nie mógł się na nią napatrzeć! Wyrosła, wydoroślała i wyładniała. W jego głowie zrodziły się różnego rodzaju plany w związku z jej osobą. Można by rzec, że wprost się na nią napalał. Gdy tak sobie spokojnie szedł podziwiając swoją przyjaciółkę uderzył w słup telefoniczny. W całej Konocha-Gakure dało się słyszeć jego nieocenzurowane słowa.
***
No dobrze. Chyba dzisiaj nie napisze jak było...spróbuje następnym razem...
***
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Może nie jest to jedna z dobrych jednopartówek, ale tak jakoś przyszło mi do głowy i przelałam to na klawiature, powoli planuje ciąg dalszy |
|